Uwagi lub komentarze proszę przesyłać na adres mailowy: seidel.degg@outlook.de
Wiersze zwykłe i niezwykłe...
Informacje
poniedziałek, 17 lutego 2020
niedziela, 1 września 2019
Cylinder
Przysłał
mi wietrzyk wiadomość nową
(dla
mnie to było jak cios po pysku)
że
ja nie jestem już samym sobą
tylko
cylindrem na twardym dysku
niby
ja jestem, ale mnie nie ma
bo
całe życie tylko iluzją
wszelka
materia to tylko ściema
- ktoś
się tu bawi moją dyfuzją
fizyka
kwantów jest tego pewna
(wszystko
jest niby czarno na białym)
nic
nie istnieje, twarz ani jedna
- kto
to wymyślił był schwał nad schwały
nie
ma więc śmierci bo nie ma życia
nie
ma problemów ani radości
wszystko
się dzieje jakby z ukrycia
- na
twardym dysku, bez realności...
choćby
mi dali pięć kilo szmalu
i
złota tyle co umiem nosić
już
ja tam wolę miłość w realu
niż
się na dysku w cylindrze trosić.
Myśli i Czyny
Myśli i Czyny
Jak co roku o tej porze
czas rozmyślań na nas
spada
czemu wtedy wielki Boże
naszła na nas taka zdrada
czemu bomby lały z nieba
uśmiercając przypadkowo
komu była ta potrzeba
by mordować wciąż na nowo
krew tak tania niczym woda
nawet Wisła w łzach się topi
po co komu taka szkoda
to zrozumie tylko głupi
świat już trzeszczy,
świat już pęka
katastrofy gonią drugie
już dla wielu żyć to
męka
czasy postu są za długie
nikt nie wierzy już w
centurie
ani biblii przykazania
ludzie są jak dzikie
furie
patrzeć w ekran zgubna
mania
nie nauczył się ród ludzki
nie nauczył się ród ludzki
nie zabijaj nie sądź
innych
i choć znowu bój nam
bliski
wcale nie ma temu winnych
każdy Boga stroi z siebie
z tych co grzędzą tam na
górze
lecz Ty Panie w świętym
niebie
zrób im kreskę na ich
skórze
zamknij wrota zamknij
bramy
zabierz dusze pustogłowym
może my się doczekamy
że zmądrzeją myślą,
słowem...
piątek, 30 sierpnia 2019
Cel
Tak bardzo chciałem dotrzeć do celu,
lecz z
biegiem czasu zamazał się szlak.
Być może
było za dużo chmielu
- często
leżałem jak martwy na wznak.
W nocnych
majakach widziałem ideał,
w niego
wcielałem swoje marzenia...
Tak lekceważąc
że to futerał,
brałem na
serio co wyszło z cienia...
Cel mi
uciekał, był zawsze inny,
uzależniony
od pastwy losu.
Nie bacząc
na to, kto temu winny,
padałem
ciągle, od ciosu do ciosu...
Wstać już
się nie chce, nie ma już siły,
a i ochotę
dorwała sprzeczność...
Cele już
dawno się pogubiły,
czekam na
jeden co zwie się Wieczność...
sobota, 10 sierpnia 2019
Urodziny Brata 2
Jak co roku o
tej porze,
wielkie
święto nas spotyka -
każdy cieszy
się jak może,
czy to
proboszcz czy motyka...
Mój
braciszek ma rocznicę -
urodziny znów
odprawia!
Co najlepsze
ja mu życzę,
niech się
życiem swym zabawia.
Żyj nam
długo i szczęśliwie,
zdrowie miej
jak dąb drewniany,
każdy wieczór
siedź przy piwie,
i przez
wszystkich bądź kochany.
Sto lat albo
i więcej -
Oxana &
Peter.
środa, 18 lipca 2018
Żaba
Przyszła żaba do lekarza
bardzo gruba i zielona
i jak często to się zdarza
nawet trochę pomylona.
Oj doktorze, oj doktorze,
niech pan na mnie zdziała cuda,
proszę ruszyć wiatr i morze,
żebym znowu była chuda!
Doktor spojrzał zatroskany,
i poskrobał się po głowie,
„Co my tutaj znowu mamy...
Głupia żaba mocna w mowie,
i zielona jest jak trawa,
może zjadła coś trucizny...
Lecz najgorsza jest ta sprawa,
że tu przyszła bez bielizny“.
- Mam lekarstwo bardzo proste -
mówi lekarz do babiny.
- Widzisz pałac tam za mostem
co czerwone ma kominy?
Książę mieszka tam bogaty,
on żoneczki szuka pilnie,
więc się udaj do tej chaty,
nim dwunasta w nocy minie.
- W każdej żabie jest księżniczka
- w to nie wątpię ani trochę -
spojrzy książe na cię z bliska
- zachoruje na ochotę.
Prysła żaba do swej nory,
ukleiła z liści szaty,
i udała się z honorem,
do książęcej złotej chaty.
Ubaw wielki tam panował,
(ktoś obchodził urodziny)
Błazen jakiś tam żartował,
używając pantomimy.
Wino lało się litrami,
cielak kręcił się na rożnie,
dzieciak ganiał za kurami,
a ksiądz modlił się pobożnie.
Nagle krzyczy ktoś z otchłani:
- Wódka chyba moją zgubą!
Albo wzrok mnie mój tumani,
albo widzę żabę grubą!
morał z bajki też być może
da na pewno się wystukać
lecz to żabie nie pomoże
- smakowała wszystkim zupa.
sobota, 19 września 2015
zegar
wtedy nie wiedziałem
że już nie wrócisz
myślałem że to
nieporozumienie
ale jak długo można
czekać
wczoraj to nie jutro
a przyszłość krótsza od przeszłości
kiedyś
nadejdzie ta chwila
która zjednoczy
wszystkie inne
w jeden wielki zegar
bez wskazówek
każda sekunda
będzie wieczna
wspólna dla mnie i
dla ciebie
na złotej tarczy
utkanej z wieczności
i nie rozdzieli nas
ani czas ani
przestrzeń
lecz czy ty mnie
jeszcze rozpoznasz
wiesz,
nie jestem już tym płaczącym
brzdącem nad twoim grobem
---
Komentarze
Wiesz, co jest najgorsze dla mnie w śmierci? co przytłaczało mnie od dziecka? Myślałam i myślałam ...dlaczego zawsze śmierć mnie przerażała...i wiesz, po wielu latach wiem już dlaczego...jej- nieodwracalność! Nawet jakbyś wydał wszystkie pieniądze świata, jakbyś wylał morze łez,pękł z bólu to i tak nie jesteśmy w stanie odwrócić tego procesu. I wiesz co mnie jeszcze w niej przeraża ? Że czegoś nie zdąże powiedzieć , pokazać, okazać , a ta osoba umrze i...zostanę już na zawsze z tymi niewypowiedzianymi słowami, tym nieokazanym uczuciem , tym bólem utkwionym gdzieś między gardłem, a przeponą...z tą straconą bezpowrotnie szansą.
I właśnie to uświadomiłeś mi swoim wierszem, tylko ty jesteś bogatszy ode mnie o...wiarę w to, że tam gdzieś są ,,złote tarcze utkane z wieczności,, o ,,czas i przestrzeń,, gdzieś tam...zazdroszczę ci tej wiary w słowa jakie zapamiętałam z katechezy:,,a ja ci mówię wstań i idz,,
Piękny wiersz, dziękuję ci za niego. Końcówka, w której piszesz, o lęku ,że mama po latach cię ,,tam,, nie rozpozna, spowodowała, że nie mogłam nie płakać...nawet ja, istota małej wiary...
Pamiętam lekcję plastyki w szkole, prace oddawały dwie dziewczynki, jedna dostała 5, druga 4, i ta druga pyta nauczyciela,, dlaczego dostałam 4?, A nauczyciel na to, ,,obie prace są dobre, ale w pociągnięciach twojego pędzla widać trud, rzemiosło, w pracy koleżanki jest artyzm. Jest różnica w ocenach, bo jest różnica między rzemieślnikiem ,a artystą,,
Ty właśnie jesteś artystą Piotrusiu.
---
Peter, pisz pisz, wywołuj emocje, bo niewielu to potrafi.
Ciagle nie umiem uwierzyć , że to twoje poczatki z poezja tego typu. Budujesz cała konstrukvje w mistrzowski sposób. Piękne:-)
Ps. Pojechałam dziś uścisnać mame I powiedzieć jej , że Ja kocham póki jeszcze ... mogę.
Dziękuję za to( tobie Amazing też).
Pozdrawiam Piotrze i gratuluje talentu.
---
Piotrze bardzo podoba mi się ten wiersz,, wzbudził we mnie emocje, pojawiające się ciarki.
Tak bardzo chcielibyśmy dać wszystko by zobaczyć tą bliską nam osobę ,która odeszła ,, rzucić się w przeszłość czasu i połamać już na zawsze wskazówki.
"ale jak długo można czekać
wczoraj to nie jutro
a przyszłość krótsza od przeszłości" - tak uświadamiamy sobie z czasem , że to co się stało jest realne , a chcielibyśmy tak bardzo by to się nie wydarzyło.
Ostatnie wersy powalają na kolana , kurwa podsumowują taką szybką chęć reakcji do miłości do tej osoby, która nas urodziła, a tak szybko odeszła i mając nadzieje , że kiedyś Ją zobaczymy będziemy ciekawi czy nas rozpozna ? przecież tyle czasu minęła. Miłość Rodzica do dziecka jest wieczna,ona się nie starzeje.
A pytanie zadane wcześniej prze ze mnie , oczywiście jest retoryczne.
Ogromny szacunek za to jak piszesz.
nie jestem już tym płaczącym
brzdącem nad twoim grobem
---
Komentarze
Wiesz, co jest najgorsze dla mnie w śmierci? co przytłaczało mnie od dziecka? Myślałam i myślałam ...dlaczego zawsze śmierć mnie przerażała...i wiesz, po wielu latach wiem już dlaczego...jej- nieodwracalność! Nawet jakbyś wydał wszystkie pieniądze świata, jakbyś wylał morze łez,pękł z bólu to i tak nie jesteśmy w stanie odwrócić tego procesu. I wiesz co mnie jeszcze w niej przeraża ? Że czegoś nie zdąże powiedzieć , pokazać, okazać , a ta osoba umrze i...zostanę już na zawsze z tymi niewypowiedzianymi słowami, tym nieokazanym uczuciem , tym bólem utkwionym gdzieś między gardłem, a przeponą...z tą straconą bezpowrotnie szansą.
I właśnie to uświadomiłeś mi swoim wierszem, tylko ty jesteś bogatszy ode mnie o...wiarę w to, że tam gdzieś są ,,złote tarcze utkane z wieczności,, o ,,czas i przestrzeń,, gdzieś tam...zazdroszczę ci tej wiary w słowa jakie zapamiętałam z katechezy:,,a ja ci mówię wstań i idz,,
Piękny wiersz, dziękuję ci za niego. Końcówka, w której piszesz, o lęku ,że mama po latach cię ,,tam,, nie rozpozna, spowodowała, że nie mogłam nie płakać...nawet ja, istota małej wiary...
Pamiętam lekcję plastyki w szkole, prace oddawały dwie dziewczynki, jedna dostała 5, druga 4, i ta druga pyta nauczyciela,, dlaczego dostałam 4?, A nauczyciel na to, ,,obie prace są dobre, ale w pociągnięciach twojego pędzla widać trud, rzemiosło, w pracy koleżanki jest artyzm. Jest różnica w ocenach, bo jest różnica między rzemieślnikiem ,a artystą,,
Ty właśnie jesteś artystą Piotrusiu.
---
Peter, pisz pisz, wywołuj emocje, bo niewielu to potrafi.
Ciagle nie umiem uwierzyć , że to twoje poczatki z poezja tego typu. Budujesz cała konstrukvje w mistrzowski sposób. Piękne:-)
Ps. Pojechałam dziś uścisnać mame I powiedzieć jej , że Ja kocham póki jeszcze ... mogę.
Dziękuję za to( tobie Amazing też).
Pozdrawiam Piotrze i gratuluje talentu.
---
Piotrze bardzo podoba mi się ten wiersz,, wzbudził we mnie emocje, pojawiające się ciarki.
Tak bardzo chcielibyśmy dać wszystko by zobaczyć tą bliską nam osobę ,która odeszła ,, rzucić się w przeszłość czasu i połamać już na zawsze wskazówki.
"ale jak długo można czekać
wczoraj to nie jutro
a przyszłość krótsza od przeszłości" - tak uświadamiamy sobie z czasem , że to co się stało jest realne , a chcielibyśmy tak bardzo by to się nie wydarzyło.
Ostatnie wersy powalają na kolana , kurwa podsumowują taką szybką chęć reakcji do miłości do tej osoby, która nas urodziła, a tak szybko odeszła i mając nadzieje , że kiedyś Ją zobaczymy będziemy ciekawi czy nas rozpozna ? przecież tyle czasu minęła. Miłość Rodzica do dziecka jest wieczna,ona się nie starzeje.
A pytanie zadane wcześniej prze ze mnie , oczywiście jest retoryczne.
Ogromny szacunek za to jak piszesz.
---
On jest cudowny!
Czytam go 5 raz już i dopiero wtedy go zrozumiałam tak do końca.
Mam ciarki. Wiersz jest piękny.
---
piątek, 18 września 2015
mamo, dlaczego
widziałem jak
wyparowała kropla wody
jak zatrzymał się wiatr co wywrócił drzewo
i zgasił ogień
jak zaszło słońce
zabierając cienie
a kwiat na łące
zgubił płatki
zgubił płatki
ale nie widziałem jak odeszłaś
---
Komentarze
,,Jak wyparowała kropla wody,,
jak zatrzymał się wiatr,, JEZU, PIĘKNE TO... płakałam często czytając poezję tzw wieszczy, ale nigdy nie płakałam czytając wiersze ,,,,żyjących, a ty mnie tak wzruszsz tym co i jak piszesz właśnie
---
Piotruś mam ciarki! Lepszy od poprzedniego!!! skąd w tobie pomysły na nie?? Opisałeś NIEUCHWYTNOŚĆ, ULOTNOŚĆ,COŚ CO MOŻNA ZOBACZYC TYLKO W STOP KLATCE! Już sama niczego nie napiszę , serio. Jesteś najlepszy ...
---
W pierwszym momencie pomyślałam, że jest to wiersz do kobiety... Ale tytuł ,,mamo dlaczego,, mówi nam, że to wiersz dla... mamy. Peter, tak wspaniale budujesz ten wiersz, tak grasz emocjami, że ja jestem w tym cała soba! Nie mogę uwierzyć, że to twoj drugi w życiu wiersz chociaż ja zawsze ( także na tym portalu) twierdziłam, że nie ilość, ani staż czyni mistrza, ale swoisty dar , który Ty posiadasz niewatpliwie...
---
wielu ludzi odczuje ten wiersz gorzko i boleśnie. To wielka i gorejąca prawda. Także o mnie. Mam sześćdziesiąt lat. w tym XXI wieku - rzadko zdarzają się
wzruszenia i łzy. Po Twej lekturze - po raz tysięczny i setny - pomyślałem Mamo! przepraszam!... -dlaczego. śory, że ja o moim wzruszeniu, ale piszę o tym, abyś wiedział, że dla mnie - okazałeś się -wielkim poetą elementarnej sprawy. Chylę czoło- Peter.Przywołaleś bolesne chwile, o których trzeba pamiętać
---
Lubię filmy, po których obejrzeniu wciąż o nich myślę, lubię książki po których przeczytaniu wciąż czuję niedosyt i chcę więcej i więcej...i kocham poezję , która ,,mówi,, , która jest po coś, która skłania do refleksji , zatrzymania się w codziennej gonitwie,a nie jest tylko dla autora i po to tylko by uwolnić jego umysł od lepszych czy gorszych myśli i pod , którymi jedyny komentarz jaki można dać to ,,widzę emocję,, .
Twoja poezja Piotrze właśnie ,,mówi,, krzyczy wręcz mądrością i siłą ,każe nam przystanąć i pogrupować rzeczy i porządek życia na mniej i bardziej ważne...
Zazdroszczę talentu, umiejętności wypowiedzenia i poruszenia tak wielu myśli , tak niewieloma słowami...ale to jest właśnie ...dar
Ten wiersz zapadl we mnie mnie jeszcze mocniej i głębiej niż poprzedni...
Cóż, pozostaje niesamowity niedosyt, bo chce się wciąż więcej ciebie czytać...
Czapki z głów , oto talent!
---
Peter! Ogromnie gratuluję Ci tego wiersza. Mój komentarz skwitowałeś krótko i trafnie. Dopiero dzisiaj widzę - pewnie tylko w części- te ,które poruszasz - wielkie moce tego świata, a istniejące w wierszu cztery żywioły i reguły, którymi się kierują - nie naruszają porządku mojego świata, stworzonego przez P. Boga. Przepraszam, że robię tu taką "podstawówkę", ale dopiero uczę się czytać wiersze innych autorów. W miniaturze Twojej widzę poruszonych - bardzo spójnie, kompleksowo i w każdym szczególe - całość reguł życia, opisanych z niezwyczajną zadumą i zmieniającym się - tworzącym całość - nastrojem. W wierszu zawarłeś całą wieczność - w czasie i po za czasem. - I ten ludzki żal, podkreślony - prostym ( tym bardziej dramatycznym) - tytułem. Wiersz doskonały i absolutnie skończony, do którego nic człowiek już dodać nie jest w stanie. - Może tylko osobisty żal i rozpacz, do czego zapraszasz -także chyba osobiście odczutym tytułem. I - na marginesie- osobiście gratuluję Ci, ze doświadczyłeś wiatru i tej mocy ,która nim kieruje. Gratuluję , ściskam dłoń i pozdrawiam, a za twoją trafną i życzliwą odpowiedź na mój pierwszy komentarz - ściskam po bratersku i serdecznie. Wiktor.
---
Tak bardzo brakuję nam osób bliskich , które odeszły tak szybko ,że nawet nie widzieliśmy i nie mieliśmy okazji się pożegnać , powiedzieć "wszystkich" słów , powiedzieć i zobaczyć cały "zachód słońca ukochanej osoby",,ale najważniejsze jest,że pamiętamy co jest z tą osobą związanie i mamy wspomnienia niezniszczalne.
Bardzo bardzo emocjonalny utwór.
---
słowo
słowo
od uczuć tak daleko
że
łza spada na kartkę prędzej niż atrament
zabarwiając życie na kolor słony
nie nadążam
przecież tylko inkarnacja myśli
zabarwiając życie na kolor słony
nie nadążam
przecież tylko inkarnacja myśli
stwarza
świat
a piszą
że niby było na początku
a piszą
że niby było na początku
wtorek, 15 września 2015
pustka
człowiek
umiera choć życie jest wieczne
tak jak liść opada
pomimo upałów
pośrodku wydarzeń
uciekła czyjaś dusza
zostawiając powłokę
nikomu nieprzydatną
jednak ziemia
przyjęła
także łzy
zaskoczonych pustką dzieci
czwartek, 10 września 2015
Klepsydra
Szukam wciąż słońca na nieboskłonie
co dla mnie świeci i dla mnie płonie
samotnie krążyć po tej orbicie -
to mi się marzy tak bardzo skrycie...
Gdzie jest ta wyspa z pirackim złotem
co w ciemnych grotach leży pokotem
rzucić kotwicę chcę w tej przystani -
już mnie za biedę wróg mój nie zgani...
Gdzie jest ta Wenus zmysłów narkotyk
chcę znać jej zapach i ciała dotyk
zbliżać się nocą a tulić dniami -
wiecznie mieć dreszcze jak zakochani....
Może jest słońce a nawet wyspa
i jak ta Wenus miłość wieczysta
dalej więc szukam niczym pies gończy
lecz mi w klepsydrze piasek się kończy...
wtorek, 1 września 2015
Koniec
Zniszczę pióro i
atrament,
powyrzucam wszystkie
kartki,
nawet gdy się wzniesie
lament,
kończę z wierszem –
nie ma gadki.
Podrę "Gwiazdkę" i "Zająca",
nawet z "Muchą" zrobię
koniec,
lepiej stworzyć z rudą
brzdąca,
niż nauczać stado owiec.
Zabanuję rymy w głowie,
i zabronię im
zmartwychwstać,
nikt mi więcej już nie
powie,
że mam z pióra nie
korzystać.
Spalę "Szmatę" i "Banknoty",
"Kołysankę" raz zanucę,
i choć nie brak mi ochoty
-
ja już nigdy tu nie
wrócę...
niedziela, 23 sierpnia 2015
Podkowa
chciałbym
postać raz na głowie
w
centrum miasta w Bełchatowie
i
wytrzymać tak w tej pozie
aż
mi mojej elektrodzie
pewna
dama z okolicy
nie
uchyli swej przyłbicy...
ja
już dłużej tak nie mogę...
kiedy
widzę twoją nogę
krew
uderza mi do głowy
niczym
młotek w stal podkowy...
pewnie skoczę w głębie wody
niby
tylko dla ochłody
lecz
rekina schwytam tobie
i
naplączę jemu w głowie
że
ma gadać ludzką mową:
oszaleję
wnet za tobą...
pisać wiersze to za mało...
chcę
mieć twoje piękne ciało
je
obrabiać jak artysta
i
ta myśl moja nieczysta...
lecz
ten wszechświat jest za mały...
nie
wystarczą admirały
ni
uczeni ni fizycy
chrześcijanie czy gnostycy
aby
znaleźć miejsce w niebie
tylko
dla mnie i dla ciebie...
---
Afrodytce
---
Afrodytce
Choroba
Raz nadeszła mnie choroba
straszna taka i przewlekła
tak że piłem jak Zagłoba
aby przegnać ją do piekła
każdy dzionek zaraz z rana
straszna taka i przewlekła
tak że piłem jak Zagłoba
aby przegnać ją do piekła
każdy dzionek zaraz z rana
dwa żywieckie lałem w brzucho
kilka kropel też szampana
by nie uszło jej na sucho
prędko zeszło do obiadu
kilka kropel też szampana
by nie uszło jej na sucho
prędko zeszło do obiadu
na tej walce z wiatrakami
zamiast dać chorobie czadu
obstawiłem się wiadrami
na kluseczki szans nie było
zamiast dać chorobie czadu
obstawiłem się wiadrami
na kluseczki szans nie było
bo nie chciała jeść zaraza
a że bardzo to dręczyło
to napadła mnie ekstaza
podwoiłem więc wysiłki
a że bardzo to dręczyło
to napadła mnie ekstaza
podwoiłem więc wysiłki
cztery piwa na godzinę
dobrej whisky dwie baryłki
i słoniny odrobinę
wreszcie zmierzch uciszył dzionek
dobrej whisky dwie baryłki
i słoniny odrobinę
wreszcie zmierzch uciszył dzionek
mózg utopił się w gorączce
w uszach śpiewał mi skowronek
jakbym leżał gdzieś na łączce
świat się kręcił w drugą stronę
w uszach śpiewał mi skowronek
jakbym leżał gdzieś na łączce
świat się kręcił w drugą stronę
ja fruwałem nad Tatrami
choć ważyłem chyba z tonę
tak nie czułem się latami
napotkałem w locie dziewczę
choć ważyłem chyba z tonę
tak nie czułem się latami
napotkałem w locie dziewczę
co rudawe miało włosy
wyszeptała ja cię nie chcę
zapłakałem w niebogłosy
nagle rwie się prawe ucho
wyszeptała ja cię nie chcę
zapłakałem w niebogłosy
nagle rwie się prawe ucho
ból ukrócił moje loty
już się budzę pod poduchą
siódme ze mnie leją poty
dziś przestrzegam słów znachora
już się budzę pod poduchą
siódme ze mnie leją poty
dziś przestrzegam słów znachora
powtarzanych poprzez wieki
kiedy bardzo boli głowa
winne pewnie twoje leki
kiedy bardzo boli głowa
winne pewnie twoje leki
poniedziałek, 17 sierpnia 2015
Przygoda z Wiewiórką
Pojawiła
się w mych kręgach
pewna
dama rudowłosa
by
nauczyć mnie na błędach
pięknej
sztuki Dionizosa
-Użycz
proszę mi marchewki
daj
postukać orzechami
abyś
poznał od podszewki
jak
to robią zakochani
uciekniemy
w krótką podróż
do
krainy wniebowzięcia
tylko
tego znów nie odłóż
abyś
nie miał ze mną spięcia
opuściłeś
mój horyzont
choć
widziałeś moje serce
byłeś
twardy jak ten Giewont
który
ruszyć z miejsca nie chce
-Ach
ty piękna wiewióreczko
sierść
na tobie się najeży
ty
poczekaj jeszcze deczko
aż
cię dorwę jak należy
lecz
czy spełnić te marzenia
czy
pozostać wiernym sobie
trzeba
pozbyć się wpierw cienia
by
nie znaleźć miejsca w grobie
kusisz
jakby Afrodytka
walkę
wzniecasz w mojej głowie
myśli
wiją się jak nitka
zagubiona
gdzieś w osnowie
więc
zostawmy tę zabawę
niech
zostanie niespełniona
po
co ciężką mieć przeprawę
wnet
usłyszysz Mendelsona
'Dionizos:
bóg wina, winorośli, dzikiej natury i płodności
Historyjka jest wymyślona i napisana na zamówienie. Wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest zatem zupełnie przypadkowe.
Historyjka jest wymyślona i napisana na zamówienie. Wszelkie podobieństwo do osób i wydarzeń jest zatem zupełnie przypadkowe.
niedziela, 2 sierpnia 2015
Zwierz
Tak
mi przyszło dziś do głowy,
żem
ja dziwne jest stworzenie...
W
głowie siedzi mądrość sowy
by
ułatwić mi myślenie,
w
oczach ostrość mam sokoła-
aż
uwierzyć w to nie mogę ...
Gdy
rozglądam się dokoła,
widzę
mrówki prawą nogę!
Mięśnie
prężne jak ogiera,
schody
biorę w szybkim biegu -
taka
siła mnie rozpiera,
że
nie trzeba mi noclegu.
W
łóżku jestem Casanova -
wszystkie
„sztuczki” w dużym palcu,
zawsze
mogę też od nowa,
„Ją”
rozpalić jak piec w marcu.
Nawet
wierszyk sklecić mogę -
o
miłości lub prawdziwy,
chociaż
dał mi ktoś przestrogę:
to
jest temat podchwytliwy.
Jęzor
wielki jak u lwicy,
a
czupryna jak pierzyna -
myśl
się rodzi w potylicy:
czy
ja człowiek czy zwierzyna …
środa, 22 lipca 2015
Drukarka-Kucharka
powiedziała
mi drukarka
która lubi protestować
że ja jestem jak kucharka
mam nie pisać lecz gotować...
więc już tylko komentuję
mych kolegów wierszokletów
w międzyczasie zaś gotuję
zupę z liter alfabetu
która lubi protestować
że ja jestem jak kucharka
mam nie pisać lecz gotować...
więc już tylko komentuję
mych kolegów wierszokletów
w międzyczasie zaś gotuję
zupę z liter alfabetu
czwartek, 16 lipca 2015
Limeryki - Miasta
Limeryk Przemyśl
Pewien kowal z Pacanowa
podkuć kozy chciał od nowa.
by dokonać próby,
miał być kazioł gruby -
lecz wtem nadeszła teściowa...
podkuć kozy chciał od nowa.
by dokonać próby,
miał być kazioł gruby -
lecz wtem nadeszła teściowa...
---
Limeryk Pacanów
Tam w Przemyślu pewnej krowie
wyrósł cycek wprost na głowie
miał przyjść weterynarz
przyszedł jednak młynarz
szybko wezwał pogotowie
wyrósł cycek wprost na głowie
miał przyjść weterynarz
przyszedł jednak młynarz
szybko wezwał pogotowie
---
Limeryk Kielce
Jest takie miasto co zwie
się Kielce
tam robią łyżki, nawet
widelce
lecz to się już nie
zmieni
każdy ma nóż w kieszeni
pewnie kiepskie z nich są
strzelce
---
poniedziałek, 6 lipca 2015
Podróż w czasie
Stoi książka obok książki
jak żołnierze na apelu
obok cztery złote krążki
oraz szkła do picia chmielu.
Stary statek trzymasztowy,
zabaweczki, kilka słoni,
elementarz kolorowy,
i odciski czyjejś dłoni.
Półki gną się w tym regale,
od pamiątek i dla oka,
chociaż w życiu nic na stałe -
każdy zbiera coś jak sroka.
Jest kałamarz z atramentem
i butelka z dobrą whisky
a że jestem abstynentem
stoi tam już lat trzydzieści.
Tu Krzyżacy Sienkiewicza
skaczą sobie po atlasie,
nasza święta zaś dziewica,
leży twardo na Dumasie.
Biblia stoi przy koranie,
(Panie wybacz mi zniewagę,)
patrzę ciągle co się stanie -
w ręku trzymam białą flagę.
Kiedy przyjdą terroryści,
chwycę koran w moje łapy,
i przysięgnę uroczyście,
że się modlę do atrapy.
Muszkieterzy przy Indianach -
ich rozdziela kamasutra,
Galileo zaś w kajdanach,
wie że już nie będzie jutra...
···
Tak już dłużej być nie może;
czas zakończyć dziką orgię!
Trochę czasu daj mi Boże -
wnet ułożę chronologię.
wnet ułożę chronologię.
niedziela, 5 lipca 2015
Owca
(Limeryk)
Owca
Pewien stary gestapowiec
kupił sobie stado owiec
a że były czarne
to zginęły marnie
taki był ich smutny koniec
Owca
Pewien stary gestapowiec
kupił sobie stado owiec
a że były czarne
to zginęły marnie
taki był ich smutny koniec
sobota, 4 lipca 2015
Kartka z kalendarza
leżę sobie na tapczanie
i przemyślam różne rzeczy
komu oddech dzisiaj stanie
kogo miłość zauroczy
którym szczęście będzie dane
i dlaczego zawsze innym
czemu bomby są zrzucaane
czy polityk będzie winnym
kto światowe te problemy
do szuflady może schować
prędzej jakiś głuchoniemy
będzie wiersze recytować
piątek, 3 lipca 2015
Gówniana Historia
Mówi krowa do wiatraka
„ale naszła mnie dziś sraka,
weź podmuchaj trochę chłodu,
bo uduszę się od smrodu!
Odbyt grzeje się od tarcia,
(wolę tydzień mieć zaparcia),
nawet byk co chciał mnie lizać,
uciekł teraz do Paryża!"
"Nie ma sprawy stara krowo,
zaraz dmuchnę i to zdrowo"
wyje wiatrak szumnym głosem,
zatroskany krowim losem.
Więc powoli, powolutku,
potem szybciej aż do skutku,
zaczął dmuchać wiatrak stary,
aż też wszelkie stracił miary.
Straszne wiatry i wichury,
potargały świat i chmury,
przeleciały góry, rzeki,
aż do mojej biblioteki...
Tutaj zrobił się ambaras:
wszystkie książki spadły naraz.
Kozioł Matoł z Pacanowa,
chciał wyruszyć w świat od nowa,
nawet stary Pan Hilary,
zgubił znowu okulary!
Nagi cesarz stanął w rzędzie,
w rękach trzymał dwa żołędzie...
Jaś, Małgosia, z zapałkami,
Nostradamus z centuriami,
Lolek, Bolek, pszczółka Maja-
-jedna wielka dzika zgraja!
Złota Rybka i Nautilus,
Monte Christo i Romulus-
cały chaos wyrósł z kupy-
-który krowie wypadł z ....
niedziela, 28 czerwca 2015
Mrówka
Mrówka - wersja robocza, ośmiozgłoskowiec rymy ABAB,
Za oknami wielka
burza
grzmoty błyski i ulewa
mi pytanie się nasuwa
jak się mrówka teraz miewa.
Chyba przyjdzie jej popływać,
albo wspiąć się gdzieś na drzewo,
lub na pomoc kogoś wzywać,
czy na łódkę znaleść plewo.
Stałem sobie na
balkonie,
przyglądając się
się naturze,
nagle widzę: mrówka tonie,
ta co pięła się po murze.
Wiatr ją strącił do kałuży
całkiem wielkiej w tej
ulewie
biedna teraz wciąż się nurzy
widać w wielkiej jest
potrzebie
Wyskoczyłem jej na pomoc-
-mieszkam przecież na
parterze
by z patyka zrobić pomost
lub wyłowić biedne
zwierzę
Szybko patyk podrzuciłem
ona jakby zrozumiała
tylko jeszcze małą
chwilę
i mróweczka ocalała
W górę wznoszę to
patycho
by zobaczyć ją dokładnie
nagle widzę: co za licho?
ona kłania mi się
ładnie!
CDN
piątek, 26 czerwca 2015
Kraina Cieni
Dzisiaj słońce wstać
nie chciało
wiecznie spały cienie
moje
ciepła było jakby mało
o wakacjach sobie roję
gdzieś na plaży w obcym
kraju
krew na piasku dziury
wierci
koniec marzeń baju baju
gdy z leżaka łoże
śmierci
martwe ciała martwe
cienie
choć wokoło wigor szumny
wnet opuszczą to
więzienie
kiedy spadnie wieko trumny
koniec wspólnej tej
wędrówki
los zatrzymał ją u
kresu
teraz ciało zjedzą
mrówki
cień zaś umknie do
hadesu
····
Poległym na plaży w Tunezji
środa, 24 czerwca 2015
Kołysanka "Na śniadanie"
Dzisiaj byłem
coś leniwy...
Pełno we mnie jest goryczy,
czuję się jak pan myśliwy,
co powraca
bez zdobyczy.
Wiersz
napisać miałem duży-
nie
skleciłem nawet zdania.
Choć
błagałem wszystkie muzy:
w głowe
jedna pusta bania.
Więc
przepraszam wszystkich gości
że zawiodłem
ich czekanie.
Idę
rozprostować kości -
wrócę
tutaj na śniadanie.
***
***
Dobranoc.
wtorek, 23 czerwca 2015
Banknot
Myśli banknot pozłacany:
jak ja będę dziś wydany?
Za co wezmą mnie w zamianę,
w jakim sklepie pozostanę?
Kto mnie dorwie w łapy swoje,
czy podzielą mnie na dwoje?
Jakie będą dziś usługi;
może spłacę czyjeś długi?
Znajdę miejsce w pchlim portfelu,
lub za rogiem w tym burdelu
gdzie bywałem wiele razy
aż dostałem tam zarazy...
Ćpun mnie dusił pod proszkami,
wciągał nosem, kapał łzami
na przecudne me oblicze...
Wszystkich świństw ja nie wyliczę...
Innym razem tam za rzeczką
ktoś mnie ukradł razem z teczką.
Pędził potem jak szalony,
aż też upadł, zastrzelony...
···
Ciągle w innej jestem sieni -
- to się nigdy już nie zmieni.
I dlatego, choć malutki,
dzielę losy prostytutki.
Subskrybuj:
Posty (Atom)